Świat Gitary – Kilka dni temu ukazała się twoja nowa płyta. Znalazła się na niej wyłącznie muzyka hiszpańska, która słuchaczom najbardziej kojarzy się z gitarą. Początkowo planowałeś nagranie płyty z muzyką barokową…
Łukasz Kuropaczewski – To prawda. Rok temu otrzymałem propozycję wydania kolejnej płyty w oficynie Professional Music Records. Ponieważ poprzednia była typową recitalową składanką, następna miała zawierać monotematyczny program. Po konsultacji z prof. Zaleskim uzgodniliśmy, że będzie to muzyka barokowa. Ustaliliśmy nawet wstępny program nagrania, lecz los chciał inaczej. Otóż wpadło mi w ręce nagranie Suity Compostellana Federico Mompou, które spowodowało, iż plany nagraniowe uległy zmianie. Stwierdziłem, że muszę grać ten utwór, gdyż zafascynował mnie bez granic. Czym prędzej zadzwoniłem do Profesora, który przychylił się do tego pomysłu i stwierdził, że można nagrać całą płytę z muzyką hiszpańską. Pozostało tylko ustalenie reszty programu, co okazało się niezbyt łatwe!
– Jakie utwory – oprócz Suity Compostellana – nagrałeś na tej płycie?
– Szukaliśmy utworów, które odpowiadały by charakterem Suicie. Profesor Zaleski namawiał mnie bym nagrał nieznany zupełnie utwór Sainza de la Mazy Platero y Yo. Utwór ten nie przekonał mnie od początku. Po wnikliwej analizie stwierdziłem jednak, że jest to znakomite dzieło, które troszkę różni się od Suity charakterem, lecz napisane jest w podobnym, nieco impresjonistycznym stylu. Ciekawostką jest fakt, iż Sainz de la Maza napisał je do poematu J. R. Jimeneza. Przed każdą częścią znajduje się fragment tekstu tegoż poematu. Ostatnio, na festiwalu w Tychach, wykonałem ten utwór w taki właśnie sposób: przed każdą częścią przeczytany został, przy wygaszonym świetle fragment poematu. Myślę, że te utwory doskonale się dopełniają, a Sonatina A F. Moreno-Torroby, którą nagrałem jako ostatni punkt programu jest ciekawym kontrastem. Myślę, że każdy znajdzie na tej płycie coś dla siebie. Podczas nagrania dałem z siebie wszystko i mam nadzieję, że moja wielka miłość do tej muzyki udzieli się słuchaczom.
– Jak długo przygotowywałeś się do nagrania?
– Materiał był gotowy po kilku miesiącach. Program wykonałem wielokrotnie podczas koncertów i właściwie byłem gotowy do nagrania już pod koniec wakacji. Po kilku tygodniach ustaliliśmy dokładny termin i miejsce nagrania. Odbyło się ono w dniach 15-16 listopada 2000 w kościele Redemptorystów w Warszawie. Reżyserem dźwięku była pani Anna Rutkowska. Praca, jak zwykle pod kierunkiem prof. Zaleskiego, przebiegała bardzo sprawnie i w miłej atmosferze. Pragnę przy tej okazji serdecznie Panu Profesorowi podziękować.
– Jak oceniasz warunki akustyczne, w których nagrywałeś płytę?
– Myślę, że ten kościół jest wymarzonym miejscem do nagrania gitary, która brzmiała doskonale dzięki naturalnemu pogłosowi. Dodając do tego bardzo szlachetny dźwięk gitary Karlheinza Rommicha i strun Savarez osiągnęliśmy – moim zdaniem – efekt satysfakcjonujący.
– Niedawno w “Świecie Gitary” pisaliśmy o twoich sukcesach konkursowych. Ostatnie kilka miesięcy spędziłeś głównie na wykonywaniu koncertów. Gdzie występowałeś?
– Ostatnio występowałem podczas Śląskiej Jesieni Gitarowej w Tychach, na Festiwalu Gitara+ we Wrocławiu, zagrałem również trzy koncerty zorganizowane przez agencję koncertową “Silesia” z Katowic. Wykonałem również recital w Mińsku i Homlu na Białorusi. Chciałbym podziękować organizatorom tych festiwali, a w szczególności Pani Profesor Alinie Gruszce, dzięki której wystąpiłem na festiwalu w Tychach.
– Jakie są twoje zamierzenia na najbliższą przyszłość?
– Planuję wykonanie dwóch recitali w Austrii, recitalu w Moskwie, a także recitalu w St. Petersburgu oraz na festiwalu gitarowym w Volos w Grecji. Wezmę również udział w kilku konkursach.